Polityka polska i odbudowanie państwa

Wyd. 1.
  • 0 Ratings
  • 0 Want to read
  • 0 Currently reading
  • 0 Have read
Not in Library

My Reading Lists:

Create a new list

Check-In

×Close
Add an optional check-in date. Check-in dates are used to track yearly reading goals.
Today

  • 0 Ratings
  • 0 Want to read
  • 0 Currently reading
  • 0 Have read

Buy this book

Last edited by MARC Bot
November 12, 2020 | History

Polityka polska i odbudowanie państwa

Wyd. 1.
  • 0 Ratings
  • 0 Want to read
  • 0 Currently reading
  • 0 Have read

PRZEDMOWA DO PIERWSZEGO WYDANIA
Na historię odbudowania państwa polskiego, na historię we właściwym tego słowa znaczeniu, nierychło czas przyjdzie. Kilkadziesiąt lat upłynie, zanim archiwa państwowe czasu wielkiej wojny będą otwarte dla badaczy, a nie wiadomo, które po nas pokolenie stanie się zdolne do patrzenia na wypadki naszych czasów w perspektywie dziejowej.
Dotychczas nie tylko wypadki porozbiorowe, ale nawet epoka rozbiorów, w obfitym piśmiennictwie, które do tych czasów posiadamy, są przedmiotem walki obozów, polem ścierania się tendencji politycznych.
Książka też moja nie jest historią odbudowania Polski — jest to książka polityczna, napisana dla celu politycznego.
Przede wszystkim jest to komentarz do akcji politycznej, którą kierowałem, uzasadnienie jej, uwydatnienie myśli, która dyktowała te lub inne kroki.
Już w czasie ukazywania się tej pracy w dziennikacha odzywały się głosy, że jest to uzasadnienie ex post; podawały one niejako w wątpliwość, czy myśl przewodnia, którą dziś wykładam, rzeczywiście istniała przedtem, czy ona dyktowała politykę, której przebieg jest tu przedstawiony. Te głosy byłyby się nie odezwały, gdyby ich autorzy umieli wmyślić się w to, com napisał, spostrzec jak zwartą, logiczną całość, pomimo nieuniknionych, bardzo nikłych odchyleń u wykonawców, stanowi ta polityka od swych początków, i gdyby, co jeszcze ważniejsze, zechcieli się gruntownie zapoznać z naszą literaturą polityczną, przestudiować roczniki „Przeglądu Wszechpolskiego" i „Przeglądu Narodowego", artykuły moje oraz moich przyjaciół i towarzyszy pracy, przede wszystkim Popławskiego, Balickiego, Kozickiego, Wasiutyńskiego, wreszcie moją książkę Niemcy, Rosja i kwestia polska. Kto by umiał w te pisma z dobrą wolą się wmyślić, przekonałby się, że w tym, co mówię o przedwojennej przeszłości i o pierwszym okresie wojny, nie ma właściwie nic nowego, że to wszystko już było czy to przeze mnie, czy przez moich przyjaciół powiedziane, ma się rozumieć, w postaci mniej lub więcej oględnej, dyktowanej przez względy taktyki politycznej. Robiliśmy wszelkie możliwe wysiłki, żeby ogółowi polskiemu cel i drogi do niego prowadzące uświadomić. Szliśmy nieraz w tym nawet za daleko, zanadto odsłaniając nasze myśli przed wrogami — niestety, dla nieprzygotowanego politycznie społeczeństwa polskiego było to jeszcze za mało. Różnica między tym, cośmy pisali dawniej, a tym, co piszę w tej książce, jest tylko ta, że dziś, gdy mamy nareszcie własne państwo, gdy polityka prowadząca do wyzwolenia jest już zamkniętą kartą, mam pełną swobodę powiedzenia wszystkiego w postaci przystępnej nawet dla surowych politycznie umysłów.
Ten komentarz do polityki mojej i obozu, któremu przewodziłem, ma na celu coś o wiele większego niż wykazanie, że ja i moi towarzysze pracy mieliśmy słuszność, żeśmy znaleźli właściwą drogę, że nasza polityka doprowadziła do zjednoczenia Polski w niepodległym państwie. Celem tym jest uświadomienie ludziom chcącym myśleć — położenia Polski w Europie, jej stosunku do innych narodów i wynikających stąd trwałych, niezmiennych, wiekowych zadań jej polityki. Zadania te stanęły przed naszym państwem od chwili zjawienia się jego na widowni dziejowej, stały przed nim zawsze, i zawsze drogośmy płacili, ilekroć na nie zamykaliśmy oczy.
Nie wdaję się w mej książce w roztrząsanie odleglejszej przeszłości, w historiozofię polską. Mówię tylko o czasach nowszych, które ciągle są u nas przedmiotem sporu politycznego, polem ścierania się sprzecznych dążeń, mówię szczerze, z wyraźnym celem wpojenia w Czytelnika przekonania mego, że działania porozbiorowe w Polsce, sprzeniewierzające się pod obcymi wpływami owym niezmiennym, wiekowym nakazom polityki polskiej wynikającym z położenia kraju, gubiły Polskę i sprowadzały sprawę polską na coraz niższy poziom, że jeżeliśmy weszli w końcu na właściwą drogę, to dlatego, że znaleźliśmy w sobie siłę do przeciwstawienia się całej porozbiorowej przeszłości politycznej, żeśmy czerpali natchnienie z czasów odległych, kiedyśmy mieli państwo wielkie i wielką politykę polską.
Wpojenie tego przekonania w rodaków uważam za jedną z rzeczy najważniejszych zarówno dla polityki polskiej, jak dla sprawy wychowania młodych pokoleń. Jest to tym ważniejsze, że dziś w dalszym ciągu trwa u nas zorganizowana praca rozdmuchująca, w młodych zwłaszcza pokoleniach, kult powstań i tkwiącej w nich bezmyślności politycznej, starająca się uwięzić myśl polską w tym bolesnym naszych dziejów okresie, w którym Polska była w niejednym znaczeniu „służebnicą cudzą" i w którym nie ma nic, co by mogło wykarmić twórczą myśl państwową.
Rozwój wypadków w mej książce, która, jak powiedziałem, nie jest historią, przedstawiony jest szkicowo, w najogólniejszych liniach. W szczegóły się nie wdaję. Twierdzenia moje popieram bądź ogólnie znanymi faktami, bądź mymi własnymi doświadczeniami, które, jako rzeczy dotychczas nie ogłoszone, mogą mieć pewną wartość zarówno dla współczesnych, jak dla przyszłego historyka. Tu muszę zaznaczyć, że nigdy nie zapisywałem swych przeżyć, nie prowadziłem dziennika. Piszę z pamięci, ale pamięć mam dobrą i rzadko mnie ona zawodzi.
Zawiodła mnie w jednym wypadku. Wydawało mi się, żem ów memoriał, tak wiele dyskutowany w naszej prasie, złożył ambasadorowi rosyjskiemu w Paryżu, Izwolskiemu, w kwietniu 1916 roku, i tak też informowałem tych, którzy mnie w tej sprawie zapytywali. Tymczasem, w trakcie pisania tej książki, jeden z mych współpracowników czasu wielkiej wojny, który prowadził dziennik osobisty, wykazał mi, że rozmowa z Izwolskim, która stała się treścią memoriału, odbyła się w końcu lutego 1916 r., a sam memoriał złożony został w marcu.
Pisząc o działaniach przeciwników naszej polityki w Polsce, zatrzymuję się tylko na tym, co miało znaczenie polityczne i co wypłynęło z takich czy innych politycznych pobudek. Nie zajmuję się wykroczeniami przeciw zwykłej etyce ludzkiej, nie wywlekam brudów, których ujawniło się wiele, jak to zresztą zazwyczaj podczas wojen bywa. Nie dlatego je przemilczam, iżbym o nich nie wiedział, tylko dlatego, że bardzo cenię metodę nowoczesnej asenizacji miast: brudy od razu wpuszczać pod ziemię — niech spływają do kanału.
W aneksach podałem wszystkie zwrócone do rządów memoriały i noty polityczne w okresie wielkiej wojny, pochodzące z tego ogniska politycznego, które reprezentowałem, i wyrażające naszą akcję polityczną. Nie pominąłem ani jednego dokumentu z tego zakresu. Z małymi wyjątkami sam jestem ich autorem i biorę za wszystkie te akty całkowitą odpowiedzialność.
Miło mi w zakończeniu złożyć serdeczne podziękowanie prof. Ignacemu Chrzanowskiemu10 z Krakowa, który się podjął korekty książki, nie szczędząc swego cennego czasu i żmudnej pracy.
Warszawa, 7 stycznia 1925 r.

Publish Date
Language
Polish

Buy this book

Edition Availability
Cover of: Polityka polska i odbudowanie państwa
Polityka polska i odbudowanie państwa
1988, Instytut Wydawniczy Pax
in Polish - Wyd. 1.
Cover of: Polityka polska i odbudowanie państwa
Cover of: Polityka polska i odbudowanie państwa
Cover of: Polityka polska i odbudowanie państwa
Cover of: Polityka polska i odbudowanie państwa
Cover of: Polityka polska i odbudowanie państwa
Cover of: Polityka polska i odbudowanie państwa

Add another edition?

Book Details


First Sentence

"I. SPRAWA POLSKA NA POCZĄTKU STULECIA Polska przedrozbiorowa tak daleko trzymała się od Europy, tak pozbawiona była udziału w ówczesnej polityce europejskiej, że myśl polityczna polska mogła żyć w swoim zamkniętym świecie, chodziła swymi drogami, niezdolna zrozumieć otaczającej ją rzeczywistości. Toteż i potem, gdy katastrofa wyrzuciła sprawę polską na widownię międzynarodową, myśl polska nie umiała się zorientować w polityce europejskiej: bądź grzęzła w pojęciach przeszłości, bądź robiła skok przez współczesną rzeczywistość i wpadała w marzenia o dalekiej lub niezniszczalnej przyszłości. Taką też na ogół była nasza myśl polityczna na początku obecnego stulecia, kiedy zmora klęski poniesionej w ostatnim powstaniu, przestała ją dusić i kiedy już wytworzył się nowy układ politycznego życia. Wśród szerokiego ogółu poziom pojęć politycznych był bardzo niski. Nawet żywioły czynne, usiłujące kierować życiem politycznym narodu, bardzo dalekie były od rozumienia współczesnej polityki europejskiej; sfery zachowawcze żyły pojęciami przestarzałymi, sięgającymi w osiemnaste stulecie, przeceniały wartość jednych czynników, a nie doceniały innych, co je prowadziło do rezygnacji; koła zaś radykalne nie usiłowały nawet myśleć o polityce takiej, jaka jest — myślały tylko o takiej, jaką być powinna według ich doktryn. Skutkiem tego myśl polska nie była zdolna sobie zdać sprawy z właściwego położenia kwestii polskiej i z jej znaczenia w polityce europejskiej. Nie umiała oceniać rozwoju tej polityki z punktu widzenia własnej sprawy. Zresztą tym się prawie nikt poważnie nie zajmował. Dla jednych, którzy uważali się za trzeźwych i realnych, polityka zamykała się w sprawach miejscowych, w sprawach danego zaboru; inni wypływali na szersze wody, ale nie próbowali się łamać z trudnościami skomplikowanej polityki międzynarodowej, znajdowali łatwiejsze wyjście w nadziei na nowy ład w świecie, na jeden przewrót, który wszystko zmieni. Tymczasem sprawa polska, pomimo pokrycia jej milczeniem za granicą, żyła, rozwijała się i przekształcała pod wpływem procesów dziejowych zachodzących i w Polsce, i w całej Europie, oraz wypadków politycznych, następujących po sobie w szybkim tempie. Gdyby myśl polska umiała była zdać sobie sprawę z tych procesów i ocenie te wypadki, odbudowanie zjednoczonej Polski nie byłoby dla większości Polaków tak nieoczekiwane, a przede wszystkim ich zachowanie się podczas wojny światowej byłoby inne. Spróbuję w krótkiej tylko na tym miejscu, konspektowej postaci wyliczyć fakty, które warunkowały stan sprawy polskiej i jej widoki na początki obecnego stulecia. 1. Przez całe dziewiętnaste stulecie posuwały się szybko naprzód w Europie dwa równoległe procesy wielkiego znaczenia dziejowego: z jednej strony ewolucja konstytucyjna państw, przenosząca środek ciężkości władzy od korony i biurokracji do narodu, z drugiej — postęp pojęć politycznych i świadomości narodowej w szerokich masach, a jednocześnie z tym szybki w nich przyrost energii politycznej. Wynikiem tych dwóch procesów było, że państwo stawało się coraz więcej organizacją polityczną narodu, że granice jego musiały coraz bardziej odpowiadać granicom narodu, że każdy naród szukał swego politycznego wyrazu w odpowiednim własnym państwie i umiał ten wyraz znaleźć, i że państwo, za którym nie stał mocny, świadomy siebie naród, traciło podstawy bytu. Toteż w ciągu dziewiętnastego stulecia dwa wielkie, rozczłonkowane narody — Niemcy i Włosi, zjednoczyły się w narodowych państwach, szereg mniejszych zdobyło byt państwowy, którego przedtem nie posiadało, a wielkie państwo, nie oparte na wielkim narodzie, Austria, owa mozaika ludów, musiała się przepołowić i czynić coraz większe ustępstwa narodowe swym ludom, zbliżając się wyraźnie do całkowitego rozpadnięcia. Ta ewolucja konstytucyjna państw i ten rozwój polityczny narodów obejmowały coraz większy obszar Europy, posuwały się coraz bardziej ku wschodowi, wciągnęły już w swą sferę część ziem polskich, mianowicie zabór pruski i austriacki. Na początku stulecia "zjawiły się oznaki, że wkrótce zacznie się wyłom i w ustroju państwa posiadającego lwią część ziem polskich, w ustroju Rosji, która, położona najdalej na wschód, różna bardzo od Europy w swym charakterze społecznym i w swej cywilizacji, przez całe dziewiętnaste stulecie skutecznie się broniła przed konstytucyjnym przewrotem. Przekształcenie zaś Rosji na państwo konstytucyjne i przeniesienie środka ciężkości władzy do ludności państwa, przy jej niejednolitym składzie, musiało wysunąć od razu na widownię kwestię polską, a przy liczbie Polaków w państwie rosyjskim6 i przy różnicy cywilizacyjnej między Polską a Rosją, musiało doprowadzić Rosję do niemożności rządzenia Polską. W tych warunkach, przy równolegle posuwającym się rozkładzie państwa austriackiego, odbudowanie Polski było prędzej czy później nieuniknione. 2. Polska, której ustrój społeczny w ciągu dwóch stuleci przedrozbiorowych uległ uwstecznieniu przez zanik mieszczaństwa, znajdowała się teraz w okresie szybkiego przekształcania, w trudnym okresie przejściowym, w którym jedne siły społeczne szybko znikały, inne zaś powstawały i rosły. Warstwa szlachecka — stanowiąca jeszcze do niedawna właściwy naród polityczny, w którym polska myśl polityczna ześrodkowywała się — skutkiem ogromnego zredukowania ziemi pozostającej w jej rękach, przez uwłaszczenie włościan i dalsze, szybko postępujące wyzbywanie się jej na rzecz tychże włościan, skutkiem zmiany warunków gospodarczych, zmuszających ją do przekształcania się w zawodowych rolników, a w konsekwencji obniżenia się jej zainteresowania sprawami publicznymi — szybko traciła znaczenie, które dawniej posiadała. Warstwa włościańska, coraz silniejsza gospodarczo i zaczynająca zdobywać oświatę, wysuwała się na widownię jako samodzielny czynnik życia narodowego. Jednocześnie rozwój przemysłu i handlu pociągnął za sobą wzrost miast i ośrodków fabrycznych, wytwarzał warstwę handlową i przemysłową, inteligencję zawodową i liczną klasę robotniczą. Ta ewolucja społeczna Polski, zapóźniona w znacznej mierze wskutek warunków politycznych, szła teraz w bardzo szybkim tempie, wywołując przewrót w ustroju społeczeństwa. Z punktu widzenia politycznego ten konieczny przewrót przedstawiał przez swoją nagłość niebezpieczeństwa, groził w pewnej mierze przerwaniem ciągłości życia duchowego narodu, jego myśli i jego aspiracji, obniżeniem na pewien czas kultury; natomiast wnosił nowoczesne, jakkolwiek bardzo jeszcze surowe, czynniki w życie narodowe, robił naród zdolniejszym do życia w dwudziestym wieku oraz do walki o swe istnienie i o swe dobro. Jako skutek ewolucji społecznej następowały zmiany w polskiej myśli politycznej. Pozbywała się ona pojęć przestarzałych, a z nimi rzekomo trzeźwej rezygnacji i nietrzeźwego romantyzmu; za surowa wszakże była jeszcze, na zbyt niskim znajdowała się poziomie, nie była dostępna do pojęć nowoczesnych, które z ogromną trudnością wyłamywały sobie do niej drogę. Nadto w dwóch zaborach, rosyjskim i austriackim, liczny udział Żydów w życiu polskim, świadomie lub nieświadomie narzucających swoje pojęcia, sprowadzał myśl polską z naturalnej drogi rozwojowej, wykolejał ją w sposób dla przyszłości polskiej niebezpieczny. Polska we wszystkich trzech zaborach stawała się narodem nowoczesnym, ze świadomością narodową przenikającą w szerokie masy, z rozwijającą się w nich energią polityczną; narodem, który nie będzie biernie znosił gwałcenia swych praw najistotniejszych i będzie umiał o nie walczyć sposobami odpowiadającymi warunkom współczesnym, który będzie umiał skorzystać z wytwarzającego się położenia, by dojść prędzej czy później do zjednoczenia i niepodległości. 3. Państwa, które rozebrały Polskę, przeszły głęboką ewolucję swego ustroju wewnętrznego i swej polityki zewnętrznej. Prusy, umiejętnie korzystając z ducha czasu i zużytkowując wytwarzające się w masach dążenia, zjednoczyły naród niemiecki, stworzyły cesarstwo — wielkie państwo narodowe, które stało się jedną z największych potęg gospodarczych i politycznych świata. Związane ściśle swymi dziejami z Polską w tym sensie, że kosztem jej wyrosły, mające granicę narodową między polskością a niemczyzną bezprzykładnie za-wikłaną, posunięte w dwóch kierunkach, w Prusach Wschodnich i na Śląsku, daleko w głąb ziem polskich, gdy w środku, w Poznańskiem, ludność polska sięgała daleko na zachód, w kierunku Berlina — uważały zawsze kwestię polską, jako całość, za kwestię pierwszorzędnego dla siebie znaczenia, co zresztą pruscy mężowie stanu otwarcie wypowiadali. Wyciągnęły one w drugiej połowie dziewiętnastego stulecia z kwestii polskiej nieobliczalne korzyści: wyzyskały ostatnie powstanie polskie dla oddalenia Rosji od Francji, związania się z nią formalnie przeciw poczynaniom polskim, co im dało życzliwą neutralność Rosji w ich akcji zewnętrznej, umożliwiło rozbicie Austrii i Francji. Rozumiały dobrze, że gdyby nie było roku 1863, nie byłoby ani 1866, ani 1871. Widziały też, jak ważną dla nich rzeczą jest trzymać rękę na całej kwestii polskiej, kontrolować ją nie tylko u siebie, ale i u swych sąsiadów. Korzystając z rozrostu swej potęgi, która zaciążyła nie tylko nad Austrią, ale i nad Rosją, zdobyły one sobie wpływ na sprawy polskie i w Wiedniu, i w Petersburgu i bieg ich w znacznej mierze kierowały w pożądane dla siebie łożysko. Wzrost potęgi Niemiec i ich wpływu na politykę sąsiadów utrzymywał kwestię polską w martwym punkcie i widoczne było, że nie ruszy ona z tego martwego punktu, dopóki się potęga Niemiec nie załamie i ekspansja ich wpływu nie cofnie. Austria ze współzawodniczki Prus zamieniła się w ich sojuszniczkę. Niemało wpłynęło na to jej położenie wewnętrzne: Niemcy w austriackiej połowie monarchii, a Madziarzy w węgierskiej, zagrożeni w swym panowaniu przez inne ludy, przeważnie słowiańskie, oglądające się nadto na Rosję, widzieli wzmocnienie swe w oparciu o Berlin. I nie tyle różnica siły zewnętrznej dwóch mocarstw, ile właśnie ta racja położenia wewnętrznego, nakazującego żywiołom rządzącym jednego z nich szukać oparcia w drugim, sprawiły, że Austro-Węgry z sojusznika Niemiec szybko stawały się ich wasalem, a przymierze zamieniło się w nierozerwalną unię, podporządkowującą jedno państwo polityce drugiego. Polacy w Austrii dostali wprawdzie politycznie i narodowo więcej niż inne narodowości, dlatego że dla nich było niemożliwością grawitować ku Rosji, że widząc swój interes w utrzymaniu Austrii, nie współdziałali z rozsadzającymi ją żywiołami, podtrzymywali równowagę wewnętrzną państwa i pomagali do tworzenia większości rządowej. Wkrótce wszakże spostrzegli, że nadzieje na wzrost ich wpływu zawodzą, że wpływ ten maleje, że grozi mu upadek na skutek popierania przez Wiedeń Rusinów, przemianowanych w następstwie, nie bez myśli, na Ukraińców. Dopiero później zaczęli się orientować, że w kwestii ruskiej znaczną rolę odgrywa akcja idąca z Berlina. Rosja, zręcznie związana przez Bismarcka z Prusami konwencją. Alvenslebena w roku 1862, rychło po rozbiciu Austrii i Francji spostrzegła, że główną groźbą dla rozwoju, a nawet utrzymania jej mocarstwowej roli, stały się Niemcy. Na kongresie berlińskim Bismarck wspólnie z Beaconsfieldem pozbawił ją owoców zwycięstwa nad Turcją, a wkrótce okazało się, że miejsce wrogich jej wpływów angielskich w Konstantynopolu zajęły wpływy niemieckie, o wiele dla niej niebezpieczniejsze, bo bliższe, wyrażające energiczną ekspansję Niemiec na południowy wschód po wygodnym moście austro-węgierskim, ekspansję, która następnie znalazła swój wyraz w terminie Berlin—Bagdad. Przez Turcję wpływy te wdzierały się dalej do Persji, a jednocześnie szła przez Pacyfik penetracja Niemiec do Chin, budując sobie ufortyfikowaną bazę na Szantungu. Tworzyło się dokoła Rosji półkole wpływów niemieckich zaczynające się w Szwecji a kończące w Chinach, zamykające jej drogę we wszystkie strony, z wyjątkiem Oceanu Lodowatego. W tych warunkach zawarty pod koniec ubiegłego stulecia alians z Francją coraz większe miał dla Rosji znaczenie, stawał się jedyną dla niej nadzieją. Alians ten, pomimo powtarzanych nieustannie zapewnień pokojowych, wobec silnie agresywnej polityki niemieckiej, oznaczał prędzej czy później wojnę. Była ona nieunikniona, zwłaszcza po nieudanych próbach Wittego skombinowania aliansu francusko-rosyjskiego z Niemcami przeciwko Anglii i po zawarciu na początku stulecia porozumienia Francji z Anglią, która coraz silniej odczuwała na własnych interesach zaborczość gospodarczą i polityczną Niemiec, a której tyle zawdzięczał zarówno Bismarck, jak Fryderyk Wielki. Na gruncie przymierza z Francją zjawiła się przed Rosją perspektywa wojny z Niemcami, pierwszej właściwie wojny pomiędzy państwami, które rozebrały Polskę, a więc wojny, w której kwestia polska w takiej czy innej postaci musiała wypłynąć. Jak mało to rozumiano w Polsce, świadczy fakt, że jeszcze na początku stulecia opinia polska reagowała na przymierze francusko-rosyjskie jedynie żalem do Francji za to, że się związała z ciemięzcą Polski. Zdawałoby się, że przy takim kierunku swej polityki zewnętrznej Rosja powinna była poczynić kroki, ażeby sobie zapewnić, jeżeli nie współdziałanie, to przynajmniej życzliwość Polaków w wojnie, która musiałaby się rozegrać przede wszystkim na ziemi polskiej. To dyktowała logika polityczna i to by może nawet tak wiele nie kosztowało wobec tego, że polityka rezygnacyjna wówczas miała w Polsce wpływ duży, że aspiracje Polaków nie sięgały daleko, że zadowoliłyby ich poważniejsze ustępstwa ograniczone do Królestwa Kongresowego, o którego zruszczeniu Rosja i tak marzyć nie mogła. Jednakże wejście na tę drogę było dla Rosji niemożliwe. Z jednej strony opinia rosyjska nie odznaczała się nigdy trzeźwością w ocenie położenia państwa i przeceniała jego potęgę, a Polska była zbyt łakomym kęsem dla ludzi, którzy reprezentowali w niej sprawę rosyjską, co podtrzymywało interesowny, chciwy, nieprzejednany nacjonalizm rosyjski wobec Polski; z drugiej — w Rosji rząd coraz mniej był jednolity, coraz mniej zharmonizowany w swych działaniach, i gdy jej polityka zagraniczna była w walce z polityką niemiecką, w polityce wewnętrznej wpływy niemieckie były bardzo silne. Nawet podczas ostatniej wojny, gdy armia rosyjska walczyła z Niemcami, rząd składał się przeważnie z ludzi niechętnych do wojny, dobrze usposobionych do Niemiec, a nawet pozostających pod wpływami niemieckimi. Te właśnie wpływy, zawsze silne w Rosji, starały się o to, żeby polityka rosyjska tamowała wszelkimi sposobami rozwój polskości i żeby Polacy zawsze widzieli głównego wroga w Rosji. Przy powierzchownym też porównaniu polityki dwóch państw, Prus i Rosji, wobec Polaków, polityka pruska zyskiwała. Wprawdzie w zaborze pruskim konsekwentnie, planowo, z wielkim wysiłkiem i z wielkim nakładem środków niszczono polskość i szczepiono niemczyznę, ale czyniono to zawsze ustawowo, z zachowaniem form: obywatel polski wiedział, co go oczekuje, czemu musi się poddać, a czemu może stawiać opór. Natomiast w zaborze rosyjskim niebezpieczeństwo dla polskości było znacznie mniejsze, nawet szacunek dla niej ze strony Rosjan znacznie większy, ale była samowola administracyjna, poniżanie godności ludzkiej, brak poczucia prawa i cywilizowanego szacunku dla człowieka: Polak pod panowaniem rosyjskim ciągle był drażniony, obrażany, ciągle miał powód do oburzenia. U ludzi nieprzywykłych do głębszego zastanawiania się nad zagadnieniami politycznymi zazwyczaj ich przejścia osobiste decydują o ich sposobie politycznego myślenia. Było też niemało takich Polaków, którzy więcej myśleli o tym, żeby Rosja zginęła, niż żeby Polska powstała. Jeżeli ewolucja polityczna Europy od początku XIX wieku wskazywała, że powstanie na nowo państwa polskiego w szeregu innych państw narodowych jest prędzej czy później nieuniknione, to położenie międzynarodowe na początku obecnego stulecia pozwalało przewidywać w niedalekim czasie konflikt zbrojny między państwami, które rozebrały Polskę, a tym samym wystąpienie na widownię kwestii polskiej, ruszenie jej z martwego punktu, na którym ją ciążąca nad całą środkową i wschodnią Europą potęga Niemiec utrzymywała. Z tych widoków Polski nie zdawano sobie sprawy ani w Europie, ani w Polsce samej: w Europie dlatego, że Polska się niczym uwadze polityków nie przypominała, nikt się też nią nie interesował i nad jej możliwymi losami zastanawiał; w Polsce — bo tu albo nie umiano myśleć politycznie, albo myśl nie wychodziła poza granice danej dzielnicy i państwa, do którego ta dzielnica należała. Jednym bodaj miejscem, w którym zastanawiano się poważnie nad sprawą polską jako całością — z myślą o umiejętnym jej zlikwidowaniu — był Berlin."

Edition Notes

Includes bibliographical references.

Published in
Warszawa

Classifications

Library of Congress
DK4381 .D64 1988

The Physical Object

Pagination
2 v. ;

ID Numbers

Open Library
OL1930589M
ISBN 10
8321109837
LCCN
90146110

Community Reviews (0)

Feedback?
No community reviews have been submitted for this work.

Lists

This work does not appear on any lists.

History

Download catalog record: RDF / JSON
November 12, 2020 Edited by MARC Bot import existing book
May 19, 2011 Edited by 195.47.201.30 Added new cover
April 28, 2010 Edited by Open Library Bot Linked existing covers to the work.
March 17, 2010 Edited by WorkBot update details
December 9, 2009 Created by WorkBot add works page